Mówi się, że co kraj to obyczaj. Ale nawet w jednym regionie możemy znaleźć odmienne tradycje czy pamięć o niektórych zabobonach. Pochodzę z małej miejscowości położonej w północnej części Śląska, gdzie nadal wierzy się w istnienie związku przyczynowo-skutkowego między danymi zdarzeniami.
malutka
Wiedeń słynie z jarmarku bożonarodzeniowego, który zaczyna się tu w połowie listopada i trwa aż do Wigilii. Dlatego w tym roku postanowiliśmy sami poczuć tę świąteczną atmosferę w austriackiej stolicy.
Podczas pobytu w Niemczech udało mi się kupić niedrogo w Tchibo foremki na tartaletki. Wykorzystałam je do zrobienia fit kruchych ciasteczek 🙂
Nigdy nie umiałam wypocząć w zatłoczonym miejscu w szczycie sezonu. Dlatego wyjazd w góry i nad morze najbardziej udaje mi się poza sezonem. Z górami bywa trudniej, bo tam sezon może trwać i cały rok. Jednak nad polskie morze jesienią czy zimą wybiera się już niezbyt wielu turystów. Jeżeli tylko nie tęskni się za temperaturą powyżej dwudziestu pięciu stopni i plażowaniem przez pół dnia to jest to idealny wybór na krótkie wakacje jesienią. Puste plaże, niskie ceny i niezatłoczone drogi.
W zeszłym roku byliśmy z wizytą rodzinną w Niemczech. Po prawie roku czasu wróciłam do zdjęć, które wtedy zrobiliśmy, aby teraz się nimi z Wami podzielić. Pomimo wszystkich rozmów o sytuacji politycznej i emigracyjnej, Niemcy są świetnym pomysłem na odpoczynek, kilkudniowy wyjazd czy też dłuższy pobyt. Mój dzisiejszy kierunek to Bawaria, a dokładniej – okolice Ratyzbony.
Każdy z nas ma wiele aplikacji na swoich smartfonach. Z jednych korzystamy częściej, z innych rzadziej. Czasami ściągamy coś i zapominamy po co. Ale są też takie aplikacje, z których korzystamy codziennie. Moje pomagają mi przede wszystkim pamiętać o piciu wody (tak, tak, aplikacja musi mi o tym przypominać!) czy kontrolować ilość zjedzonych kilokalorii. Oto 5 moich ulubionych aplikacji.
Po ostatniej przygodzie z pełzającym robaczkiem w – dopiero co kupionej – mące zrobiłam sobie sama postanowienie poprawy. I poprawiłam. A właściwie zmieniłam – miejsce pobytu moich mąk, kasz i ryżu z papierowego i plastikowego na szklany. Wybrałam pojemniki, które bardzo mi się spodobały u Marty z @codziennie_fit. I to był na prawdę trafiony zakup.
Z pastereczki – kuchareczki to więcej mam zdecydowanie tej pierwszej. Nie jestem ani mistrzem gotowania ani mistrzem pieczenia (chociaż chleb gryczany zawsze mi wyrośnie, a moje fit jaglane ciasto może za dobrze nie wyglądało, ale świetnie smakowało:)). Jednak pomimo braku zdolności kulinarnych od czasu do czasu wydaje mi się, że jestem “błyskotliwa” w kuchni. I w tym swoim geniuszu tworzę własne proste i szybkie przepisy na fit dania.
Czy aby na pewno takie właśnie są?
Miasto elektrycznych samochodów. Miasto, gdzie latem dzień jest bardzo długi, a zimą bardzo krótki. Miasto, w którym powietrze jest o wiele lżejsze niż w środkowowschodniej części Europy. Miasto, w którym zanim kupisz kawę w centrum być może jeszcze się zastanowisz czy na pewno masz na nią ochotę. I tylko w tym mieście mogłam razem z M. trafić na najlepszych przewodników ever.
Zapraszam do Oslo
Ciepłe dni sprzyjają urlopowaniu się nad morzem. Ja i M. wybieramy polskie wybrzeże tylko w okresie posezonowym. Wolimy spędzić ten czas w niezatłoczonym wrześniu niż w gorącym i przepełnionym tłumami lipcu. Przynajmniej nie muszę zrywać się z łóżka o szóstej rano, żeby biec na plażę rezerwować miejsce zanim reszta turystów zdąży się obudzić 🙂
Parę la temu, kiedy studiowałam w Katowicach, stolica Śląska wyglądała zupełnie inaczej i mam wrażenie, że mniej się działo. Nie było #strefy kultury, rynek dopiero był w planach, a Park Śląski nazywał się Parkiem Chorzowskim.
Droga przez Apeniny do stolicy Toskanii była fascynująca. Ostre zakręty, pod górkę, z górki, znowu ostre zakręty. A do tego co jakiś czas mija się małe miasteczka, w których wieczorem mieszkańcy w różnym wieku zbierają się przy piazza i organizują sobie małą fiestę. Jechaliśmy z M. tamtędy sobotnim, późnym wieczorem, więc nie udało nam się uchwycić tego na zdjęciach, ale na pewno kiedyś tam wrócimy i uwiecznimy to na fotografiach.
Zmęczeni całodniowym zwiedzaniem Wiednia postanowiliśmy z M. przekąsić co nieco. Spory ruch, miejsce w którym można było usiąść i odpocząć, a jednocześnie duży wybór pysznych wypieków znaleźliśmy w jednej z sieciowych piekarni na wiedeńskiej stacji metra. I tam zjedliśmy przepyszne zapiekanki z różnymi serami i ziołami.
Zamiast kolejnych kanapek na śniadanie postanowiłam dla odmiany przygotować śniadanie inaczej. Myślę, że placki są dobrym pomysłem nie tylko na sycące danie obiadowe, ale możemy je również przygotować sobie rano. Zrobienie ich nie zabiera dużo czasu, a my możemy zacząć dzień mniej tradycyjnie niż zawsze. Poza tym ja do swoich placuszków wykorzystałam bardzo modne ostatnio nasiona Chia. Modne i zdrowe, bo zawierają dużo korzystnych dla nas substancji odżywczych. Są bogate w kwasy tłuszczowe omega-3, mają dużo błonnika i białka, znaczny poziom przeciwutleniaczy, nie zawierają glutenu. Po prostu dobrze wpływają na nasze ciało.
W internecie aż roi się od przepisów na ciasteczka owsiane. Osobiście nie miałam za bardzo czasu na wyszukanie przepisu idealnego, ale skorzystałam z jednego z moich ulubionych blogów kulinarnych – Ale babka Kingi Paruzel – finalistki Masterchefa. To była dla mnie podstawa. Parę składników zmieniłam, więc wyszło po mojemu, czyli po swojemu 🙂